Czy Magda Gessler jest silną babką?
Właśnie ruszył kolejny sezon Kuchennych Rewolucji. Ciekawy pierwszy odcinek z Wałbrzycha pokazał spięcie dwóch stanowczych kobiet. I choć konflikty i uniesienia są siłą napędową programu z Magdą G. w roli głównej, coś się jednak w formacie zmieniło…
Przez okres wakacji TVN hurtem puszczał powtórki starszych odcinków. Były więc sceny rzucania talerzami, pisków, przekleństwa, afery. Zapowiedzi dzisiejszego premierowego odcinka sugerowały żyzny grunt dla takich akcji, ale… nie. Magda Gessler pytała na koniec rewolucji właścicielkę "czy coś się zmieniło" i być może sama nie pomyślałaby, że najbardziej zmieniła się ona sama.
Intrygowała mnie od kiedy pojawiła się w mediach – dziś nie pamiętam już przy jakiej okazji, pewnie ze względu na liczne lepiej czy gorzej oceniane restauracje, których jest właścicielką. Przelatywały mi przed oczami hasła "malarka", "żona Gesslera", "siostra tego Ikonowicza". W złotych czasach Pudelka czytałam o jej partnerze, chirurgu plastycznym mieszkającym na stałe w Kanadzie. Kiedyś czytałam o jej dzieciństwie, licznych podróżach z rodzicami, mieszkaniu w różnych miastach, różnych państwach.
Kończę research w głowie i zaczynam ten rzeczowy – oczywiście, w internecie.
Magda Gessler urodziła się w 1953 roku w Komorowie (wieś 20 km od Warszawy). Jej babka ze strony ojca była Włoszką – pochodziła z Wenecji. Ojciec był korespondentem PAP. Matka z pochodzenia była Rosjanką. Magda Gessler jest wyznania prawosławnego. Ojcem chrzestnym Magdy <wtedy jeszcze> Ikonowicz był sam Ryszard Kapuściński (najczęściej, obok Lema, tłumaczony polski autor). Jako dziecko mieszkała w Sofii, na Kubie, Hawanie, a studia malarskie ukończyła na ASP w Madrycie.
Mając niespełna 30 lat wyszła za mąż za 11 lat starszego madryckiego korespondenta dziennika Der Spiegel, Volharta Mullera, a w 1983 r. urodziła syna – Tadeusza. W 1986 roku Volkhart zmarł na raka (podobno kilka tygodni przed śmiercią pierwszego męża odeszła ich nowonarodzona, miesięczna córka).
Magda wróciła wtedy do Polski. Tu poznała Adama i Piotra Gesslerów – członków rodziny warszawskich restauratorów. Obydwaj byli nią zainteresowani, ale to Piotr zwrócił jej uwagę i to on rozbudził w niej kulinarne fascynacje. Jednak gdy się poznali Piotr był jeszcze mężem Marty Gessler, którą również możecie kojarzyć z mediów (miała swój program w TVN Style, pisała do "Zwierciadła", a przy Zamku Ujazdowskim znajduje się jej Qchnia Artystyczna, którą z koleżanką nazywamy metą na randki po 40-stce w Warszawie). Dla Magdy Piotr rozwiódł się ze swoją młodszą żoną (Marta Gessler urodziła się w 1960 roku, a Magda w 53., zatem wtedy miała jakieś 26-28 lat, więc hej – nie zawsze panom chodzi o to, żeby ich kobiety były coraz młodsze ;)). Piotr rozwiódł się, aby poślubić Magdę.
Słynne "U Fukiera" przypadło Magdzie i jej mężowi w wyniku podziału rodzinnego biznesu w 1991. r. W kolejnych latach Magda, z synem Tadeuszem u boku, otwierała kolejne restauracje, choć na początku lat 90. na świat przyszła córka Piotra i Magdy – Lara. Podobno pojawienie się dziecka zmieniło optykę rodziny Gesslerów na Magdę. Również znany Adam Gessler, brat Piotra, oczekiwał że po porodzie kobieta zostanie w domu, a on przejmie interesy. Magda Gessler opisuje to mówiąc, że w restauracje zainwestowała wszystkie pieniądze odziedziczone po zmarłym pierwszym mężu, więc nie oddałaby swoich biznesów nikomu. Podjęła stanowczą decyzję o skupieniu się na karierze, co małej Larze nie wyszło na złe – została później cukiernikiem w Londyńskiej restauracji.
Na początku lat 90. Magda Gessler wdała się także w romans – z 13 lat młodszym kelnerem, Mariuszem Diakowskim. Przez tę miłość Magda, jak przyznała po latach, schudła od zakochania 18 kilo. Wspólnie otworzyli knajpę na Mokotwie. Opinia publiczna podsumowała to jednak hasłem "ten pan chce pieniędzy tej pani", co kochanek Magdy wykorzystywał, by tłumaczyć dlaczego się nie pobrali. Mimo to przyszedł moment, w którym Gessler zrozumiała – to nie to. Więc odeszła. Ciekawostka? Rozstali się w 1999 roku, po 7 latach. Naprawdę zaczynam wierzyć w ten związkowy cykl 7-roczny!
Związek Magdy i Piotra Gesslera także nie przetrwał, choć para nigdy nie przestała być małżeństwem.
Jakieś 10 lat temu Magda Gessler przez kilka miesięcy romansowała z Piotrem "Zagram Wam Karola" Adamczykiem. Nie mam pojęcia, jak ta dwójka mogła się dogadać – wyglądają na ludzi z zupełnie innych planet. I dziś, z perspektywy czasu patrząc, potwierdza się ta wizja, bo Magda o związku mówi otwarcie, a Adamczyk jakby mniej.
Ciekawostka? Mariusz Diakowski, ten kelner, kochanek 7-letni prowadzi knajpę "Stary Dom" razem z… Adamczykiem. Ha! Jak byli kochankowie Magdy G. weszli wspólnie w interesy? To mógłby wytłumaczyć tylko jakiś postronny mężczyzna, a tych tutaj nieco brakuje ;)
No i ostatni, aktualny, jak najbardziej obecny ukochany Magdy, czyli Waldek Kozerawski. To, co tu się zaraz wydarzy to nie będzie nawet ciekawostka, ale cholerny zwrot akcji jak w klasycznym romansidle. Otóż…
Magda i Waldek spotkali się na przełomie lat 70. i 80., jeszcze przed ślubem Magdy z Volhartem, w Warszawie na prywatce u Andrzeja Szpilmana (tak, syna TEGO słynnego Władysława Szpilmana, którego historię i muzykę znajdziecie w "Pianiście" Polańskiego). Magda przyjechała do Polski na chwilę, na tydzień, wymienić paszport. Na przyjęciu obydwoje czuli się obco, nie znali innych gości. Waldek zauważył Magdę stojącą w kącie, więc podszedł do niej i zaczęli tańczyć. Lecz tak, jak ona wyjeżdżała z powrotem do Madrytu, on miał już plany na życie w Kanadzie.
Mimo to zdecydowali się na 3-miesięczny romans, którego kolebką stała się wynajęta kawalarka w Warszawie. Wiedzieli, że będą się musieli rozstać. Ale Magda nie chciała patrzeć, jak on wyjeżdża. Dlatego to ona wsiadła do samolotu pierwsza.
Rozstali się fizycznie, ale nigdy o sobie nie zapomnieli. Gessler wspomina, że po każdym swoim nieudanym związku wspominała swoją pierwszą miłość – Waldka. Wykręciła jego numer któregoś razu, ale on miał wtedy ustatkowane życie w Kanadzie.
Spotkali się ponownie w Warszawie po 20 latach na zjeździe absolwentów. Imprezę organizowała… Magda Gessler, wtedy jeszcze związana z Kelnerem Mariuszem.
Wydarzenie zrodziło w Magdzie mnóstwo emocji. Bała się wejść do "Fukiera", nie wiedząc, co ją czeka. Ale czekał ją Waldek z kwiatami, którego pocałunek na zawsze pozwolił jej zapomnieć o Kelnerze. Zamieszkali ze sobą w 2003 roku, choć żyli w związku na odległość.
Gdzieś ok 2010 roku pojawił się wątek chłopaka z Bukowiny Tatrzańskiej, z którym Gessler podobno romansowała. Nie ma na to żadnych dowodów, więc uznajmy to za… mocną przyjaźń :) Zastanawia mnie także wątek Piotra Adamczyka, który przecież przewinął się przez łóżko Magdy gdzieś na początku jej związku z Waldkiem? A może wcześniej… Coś było na rzeczy.
Obecnie Magda Gessler mieszka z Waldkiem w Łomiankach pod Warszawą.
Te zdobyte przez media informacje i tak odkrywają wiele z prywatności tej sławnej restauratorki, więc na tym research skończę.
Do czego dążę tym postem to przemiana Magdy Gessler, którą zobaczyłam w dzisiejszym programie. Nie było krzyku, rzucania talerzami, pisków i wyzwisk. Była spokojna, pewna siebie kobieta, która wolała wyjść z restauracji niż wdać się z właścicielką w kłótnię. Dawna Magda wykorzystałaby każdą okazję do konfliktu – nowa Magda to więcej dyplomacji, spokoju i dojrzałości.
Być może to wiek zmienił jej patrzenie na ludzi. Być może potencjalny przeciwnik (właścicielka wałbrzyskiej restauracji) okazał się niewartym podbudzania. Być może Magda Gessler uznała, że nie ma sensu z taką osobistością wdawać się w dysputy i lepiej po prostu wyjść? A może po prostu Magda Gessler jest już zmęczona walką i konfrontacją. Może zrozumiała, że wchodząc w rolę mentora powinna być dla tych ludzi przykładem nie tylko restauratora, ale i szefa. Dobry szef nie musi podnosić głosu (chyba że to rzeczywiście jedyne, co działa). Dobry szef nie działa spontanicznie, pod wpływem emocji. Patrząc na jej karierę, na wszystkie posiadane i prosperujące restauracje trzeba jej przyznać, że umie zaplanować swoje życie, zabezpieczyć swój byt.
Ile w jej związkach było miłości, a ile interesów? Być może jej pierwsza miłość, którą w rzeczy samej był Waldek skradł jej serce na zawsze, przez co w kolejnych związkach szukała już czegoś innego? Oparcia, wsparcia, pomocy, namiętności? To nie są synonimy prawdziwej miłości, która bierze cię taką, jaka jesteś i nie wytyka wad; to potrzeby, które mogą zaspokoić konkretni ludzie. Być może po Waldku Magda nie potrafiła już nikogo pokochać tak, jak jego – niedoścignionego. Ich krótki romans urwał się w momencie, gdy chemia nie wygasa. Pewnie dlatego wspomnienie wspólnych chwil przetrwało tyle lat. Pewnie dlatego ich miłość nie wypaliła się tak, jak kolejne związki Gessler.
Co mogli w niej widzieć mężczyźni? Patrząc na nią dziś można wysnuć wnioski, że zawsze była przebojową, otwartą i bezpośrednią babką, która mówiła wprost, czego chce (poznając Kelnera Marisuza, który zgłosił się do niej do pracy, spytała go np. o perfumy, których używa). Myślę, że to kobieta, której mężczyźni albo się boją (i wtedy mówią "a nie lubię tej Gesslerowej, no"), albo kompletnie tracą dla niej głowę. Myślę też, że ona niespecjalnie ich uwodzi czy czaruje; myślę, że nie jest typem kobiety-róży, hieny ani czymśkolwiek innym. Myślę, że Magda Gessler jest po prostu silną babką twardo stąpającą po ziemi, na której nie raz, nie dwa wyłożyła się jak długa, ale za każdym razem wstawała, otrzepywała się i wracała dalej robić swoje.
Możecie znać ją z programów telewizyjnych, widzieć w niej surowego krytyka, podważać jej autorytet, ale powiem Wam jedno – ona odniosła sukces. Zrobiła to. Nie ma tu mówienia "udało się" – ona to zrobiła, zapracowała na to. Na pewno wiedziała, co robi. Wiedziała, czego oczekuje od każdego ze swoich kolejnych partnerów. W wywiadach mówi, że zawsze wszystko robi z sercem. Ja myślę, że ona ma serce mocno osadzone w głowie, że ta jej emocjonalność zawsze współgra ze strategią i umiejętnością osiągania sukcesów.
Jasne – mężczyźni w jej życiu odegrali kluczową rolę. Począwszy od ojca, przez późniejszych partnerów, pewnie na synu kończąc, oni kształtowali jej decyzje i formowali zasoby umożliwiające osiąganie celów. Ale czy nie ten sam scenariusz opisuję przy okazji serii "Silna babka na ekranie"? Nie chodzi o to, żeby mężczyzna był szefem czy doradcą silnej babki. Chodzi o to, żeby jej pomógł. Pewnie też chodzi o to, żeby ją czegoś nauczył i pozwolił jej uwierzyć w siebie.
Drogie babki, nie wiem dlaczego tak polegamy na opinii panów, ale coś w tym jest, że ich słowa wsparcia pozwalają nam góry przenosić. Ich motywacja działa jak paliwo. Słowa koleżanek i przyjaciółek, matek i babek, mimo że mają dużą siłę, nie mają takiej aż mocy. Szukajmy wokół siebie mężczyzn, którzy pozwalają nam realizować się w zamierzonych działaniach, rozwijać w wybranych kierunkach. Takich, którzy oczekują od nas rezultatów, ale nie odwracają się tylko SĄ. Bez takich mężczyzn u swego boku Magda Gessler nie stałaby się "kreatorką smaku i stylu", a mogła zostać polską Florence Foster Jenkins i dobrze, że – jak sama przyznaje – "kocha śpiewać, ale nigdy śpiewaczką nie zostanie".
Przez okres wakacji TVN hurtem puszczał powtórki starszych odcinków. Były więc sceny rzucania talerzami, pisków, przekleństwa, afery. Zapowiedzi dzisiejszego premierowego odcinka sugerowały żyzny grunt dla takich akcji, ale… nie. Magda Gessler pytała na koniec rewolucji właścicielkę "czy coś się zmieniło" i być może sama nie pomyślałaby, że najbardziej zmieniła się ona sama.
Intrygowała mnie od kiedy pojawiła się w mediach – dziś nie pamiętam już przy jakiej okazji, pewnie ze względu na liczne lepiej czy gorzej oceniane restauracje, których jest właścicielką. Przelatywały mi przed oczami hasła "malarka", "żona Gesslera", "siostra tego Ikonowicza". W złotych czasach Pudelka czytałam o jej partnerze, chirurgu plastycznym mieszkającym na stałe w Kanadzie. Kiedyś czytałam o jej dzieciństwie, licznych podróżach z rodzicami, mieszkaniu w różnych miastach, różnych państwach.
Kończę research w głowie i zaczynam ten rzeczowy – oczywiście, w internecie.
Magda Gessler urodziła się w 1953 roku w Komorowie (wieś 20 km od Warszawy). Jej babka ze strony ojca była Włoszką – pochodziła z Wenecji. Ojciec był korespondentem PAP. Matka z pochodzenia była Rosjanką. Magda Gessler jest wyznania prawosławnego. Ojcem chrzestnym Magdy <wtedy jeszcze> Ikonowicz był sam Ryszard Kapuściński (najczęściej, obok Lema, tłumaczony polski autor). Jako dziecko mieszkała w Sofii, na Kubie, Hawanie, a studia malarskie ukończyła na ASP w Madrycie.
Mając niespełna 30 lat wyszła za mąż za 11 lat starszego madryckiego korespondenta dziennika Der Spiegel, Volharta Mullera, a w 1983 r. urodziła syna – Tadeusza. W 1986 roku Volkhart zmarł na raka (podobno kilka tygodni przed śmiercią pierwszego męża odeszła ich nowonarodzona, miesięczna córka).
Magda wróciła wtedy do Polski. Tu poznała Adama i Piotra Gesslerów – członków rodziny warszawskich restauratorów. Obydwaj byli nią zainteresowani, ale to Piotr zwrócił jej uwagę i to on rozbudził w niej kulinarne fascynacje. Jednak gdy się poznali Piotr był jeszcze mężem Marty Gessler, którą również możecie kojarzyć z mediów (miała swój program w TVN Style, pisała do "Zwierciadła", a przy Zamku Ujazdowskim znajduje się jej Qchnia Artystyczna, którą z koleżanką nazywamy metą na randki po 40-stce w Warszawie). Dla Magdy Piotr rozwiódł się ze swoją młodszą żoną (Marta Gessler urodziła się w 1960 roku, a Magda w 53., zatem wtedy miała jakieś 26-28 lat, więc hej – nie zawsze panom chodzi o to, żeby ich kobiety były coraz młodsze ;)). Piotr rozwiódł się, aby poślubić Magdę.
Słynne "U Fukiera" przypadło Magdzie i jej mężowi w wyniku podziału rodzinnego biznesu w 1991. r. W kolejnych latach Magda, z synem Tadeuszem u boku, otwierała kolejne restauracje, choć na początku lat 90. na świat przyszła córka Piotra i Magdy – Lara. Podobno pojawienie się dziecka zmieniło optykę rodziny Gesslerów na Magdę. Również znany Adam Gessler, brat Piotra, oczekiwał że po porodzie kobieta zostanie w domu, a on przejmie interesy. Magda Gessler opisuje to mówiąc, że w restauracje zainwestowała wszystkie pieniądze odziedziczone po zmarłym pierwszym mężu, więc nie oddałaby swoich biznesów nikomu. Podjęła stanowczą decyzję o skupieniu się na karierze, co małej Larze nie wyszło na złe – została później cukiernikiem w Londyńskiej restauracji.
Na początku lat 90. Magda Gessler wdała się także w romans – z 13 lat młodszym kelnerem, Mariuszem Diakowskim. Przez tę miłość Magda, jak przyznała po latach, schudła od zakochania 18 kilo. Wspólnie otworzyli knajpę na Mokotwie. Opinia publiczna podsumowała to jednak hasłem "ten pan chce pieniędzy tej pani", co kochanek Magdy wykorzystywał, by tłumaczyć dlaczego się nie pobrali. Mimo to przyszedł moment, w którym Gessler zrozumiała – to nie to. Więc odeszła. Ciekawostka? Rozstali się w 1999 roku, po 7 latach. Naprawdę zaczynam wierzyć w ten związkowy cykl 7-roczny!
Związek Magdy i Piotra Gesslera także nie przetrwał, choć para nigdy nie przestała być małżeństwem.
Jakieś 10 lat temu Magda Gessler przez kilka miesięcy romansowała z Piotrem "Zagram Wam Karola" Adamczykiem. Nie mam pojęcia, jak ta dwójka mogła się dogadać – wyglądają na ludzi z zupełnie innych planet. I dziś, z perspektywy czasu patrząc, potwierdza się ta wizja, bo Magda o związku mówi otwarcie, a Adamczyk jakby mniej.
Ciekawostka? Mariusz Diakowski, ten kelner, kochanek 7-letni prowadzi knajpę "Stary Dom" razem z… Adamczykiem. Ha! Jak byli kochankowie Magdy G. weszli wspólnie w interesy? To mógłby wytłumaczyć tylko jakiś postronny mężczyzna, a tych tutaj nieco brakuje ;)
No i ostatni, aktualny, jak najbardziej obecny ukochany Magdy, czyli Waldek Kozerawski. To, co tu się zaraz wydarzy to nie będzie nawet ciekawostka, ale cholerny zwrot akcji jak w klasycznym romansidle. Otóż…
Magda i Waldek spotkali się na przełomie lat 70. i 80., jeszcze przed ślubem Magdy z Volhartem, w Warszawie na prywatce u Andrzeja Szpilmana (tak, syna TEGO słynnego Władysława Szpilmana, którego historię i muzykę znajdziecie w "Pianiście" Polańskiego). Magda przyjechała do Polski na chwilę, na tydzień, wymienić paszport. Na przyjęciu obydwoje czuli się obco, nie znali innych gości. Waldek zauważył Magdę stojącą w kącie, więc podszedł do niej i zaczęli tańczyć. Lecz tak, jak ona wyjeżdżała z powrotem do Madrytu, on miał już plany na życie w Kanadzie.
Mimo to zdecydowali się na 3-miesięczny romans, którego kolebką stała się wynajęta kawalarka w Warszawie. Wiedzieli, że będą się musieli rozstać. Ale Magda nie chciała patrzeć, jak on wyjeżdża. Dlatego to ona wsiadła do samolotu pierwsza.
Rozstali się fizycznie, ale nigdy o sobie nie zapomnieli. Gessler wspomina, że po każdym swoim nieudanym związku wspominała swoją pierwszą miłość – Waldka. Wykręciła jego numer któregoś razu, ale on miał wtedy ustatkowane życie w Kanadzie.
Spotkali się ponownie w Warszawie po 20 latach na zjeździe absolwentów. Imprezę organizowała… Magda Gessler, wtedy jeszcze związana z Kelnerem Mariuszem.
Wydarzenie zrodziło w Magdzie mnóstwo emocji. Bała się wejść do "Fukiera", nie wiedząc, co ją czeka. Ale czekał ją Waldek z kwiatami, którego pocałunek na zawsze pozwolił jej zapomnieć o Kelnerze. Zamieszkali ze sobą w 2003 roku, choć żyli w związku na odległość.
Gdzieś ok 2010 roku pojawił się wątek chłopaka z Bukowiny Tatrzańskiej, z którym Gessler podobno romansowała. Nie ma na to żadnych dowodów, więc uznajmy to za… mocną przyjaźń :) Zastanawia mnie także wątek Piotra Adamczyka, który przecież przewinął się przez łóżko Magdy gdzieś na początku jej związku z Waldkiem? A może wcześniej… Coś było na rzeczy.
Obecnie Magda Gessler mieszka z Waldkiem w Łomiankach pod Warszawą.
Te zdobyte przez media informacje i tak odkrywają wiele z prywatności tej sławnej restauratorki, więc na tym research skończę.
Do czego dążę tym postem to przemiana Magdy Gessler, którą zobaczyłam w dzisiejszym programie. Nie było krzyku, rzucania talerzami, pisków i wyzwisk. Była spokojna, pewna siebie kobieta, która wolała wyjść z restauracji niż wdać się z właścicielką w kłótnię. Dawna Magda wykorzystałaby każdą okazję do konfliktu – nowa Magda to więcej dyplomacji, spokoju i dojrzałości.
Być może to wiek zmienił jej patrzenie na ludzi. Być może potencjalny przeciwnik (właścicielka wałbrzyskiej restauracji) okazał się niewartym podbudzania. Być może Magda Gessler uznała, że nie ma sensu z taką osobistością wdawać się w dysputy i lepiej po prostu wyjść? A może po prostu Magda Gessler jest już zmęczona walką i konfrontacją. Może zrozumiała, że wchodząc w rolę mentora powinna być dla tych ludzi przykładem nie tylko restauratora, ale i szefa. Dobry szef nie musi podnosić głosu (chyba że to rzeczywiście jedyne, co działa). Dobry szef nie działa spontanicznie, pod wpływem emocji. Patrząc na jej karierę, na wszystkie posiadane i prosperujące restauracje trzeba jej przyznać, że umie zaplanować swoje życie, zabezpieczyć swój byt.
Ile w jej związkach było miłości, a ile interesów? Być może jej pierwsza miłość, którą w rzeczy samej był Waldek skradł jej serce na zawsze, przez co w kolejnych związkach szukała już czegoś innego? Oparcia, wsparcia, pomocy, namiętności? To nie są synonimy prawdziwej miłości, która bierze cię taką, jaka jesteś i nie wytyka wad; to potrzeby, które mogą zaspokoić konkretni ludzie. Być może po Waldku Magda nie potrafiła już nikogo pokochać tak, jak jego – niedoścignionego. Ich krótki romans urwał się w momencie, gdy chemia nie wygasa. Pewnie dlatego wspomnienie wspólnych chwil przetrwało tyle lat. Pewnie dlatego ich miłość nie wypaliła się tak, jak kolejne związki Gessler.
Co mogli w niej widzieć mężczyźni? Patrząc na nią dziś można wysnuć wnioski, że zawsze była przebojową, otwartą i bezpośrednią babką, która mówiła wprost, czego chce (poznając Kelnera Marisuza, który zgłosił się do niej do pracy, spytała go np. o perfumy, których używa). Myślę, że to kobieta, której mężczyźni albo się boją (i wtedy mówią "a nie lubię tej Gesslerowej, no"), albo kompletnie tracą dla niej głowę. Myślę też, że ona niespecjalnie ich uwodzi czy czaruje; myślę, że nie jest typem kobiety-róży, hieny ani czymśkolwiek innym. Myślę, że Magda Gessler jest po prostu silną babką twardo stąpającą po ziemi, na której nie raz, nie dwa wyłożyła się jak długa, ale za każdym razem wstawała, otrzepywała się i wracała dalej robić swoje.
Możecie znać ją z programów telewizyjnych, widzieć w niej surowego krytyka, podważać jej autorytet, ale powiem Wam jedno – ona odniosła sukces. Zrobiła to. Nie ma tu mówienia "udało się" – ona to zrobiła, zapracowała na to. Na pewno wiedziała, co robi. Wiedziała, czego oczekuje od każdego ze swoich kolejnych partnerów. W wywiadach mówi, że zawsze wszystko robi z sercem. Ja myślę, że ona ma serce mocno osadzone w głowie, że ta jej emocjonalność zawsze współgra ze strategią i umiejętnością osiągania sukcesów.
Jasne – mężczyźni w jej życiu odegrali kluczową rolę. Począwszy od ojca, przez późniejszych partnerów, pewnie na synu kończąc, oni kształtowali jej decyzje i formowali zasoby umożliwiające osiąganie celów. Ale czy nie ten sam scenariusz opisuję przy okazji serii "Silna babka na ekranie"? Nie chodzi o to, żeby mężczyzna był szefem czy doradcą silnej babki. Chodzi o to, żeby jej pomógł. Pewnie też chodzi o to, żeby ją czegoś nauczył i pozwolił jej uwierzyć w siebie.
Drogie babki, nie wiem dlaczego tak polegamy na opinii panów, ale coś w tym jest, że ich słowa wsparcia pozwalają nam góry przenosić. Ich motywacja działa jak paliwo. Słowa koleżanek i przyjaciółek, matek i babek, mimo że mają dużą siłę, nie mają takiej aż mocy. Szukajmy wokół siebie mężczyzn, którzy pozwalają nam realizować się w zamierzonych działaniach, rozwijać w wybranych kierunkach. Takich, którzy oczekują od nas rezultatów, ale nie odwracają się tylko SĄ. Bez takich mężczyzn u swego boku Magda Gessler nie stałaby się "kreatorką smaku i stylu", a mogła zostać polską Florence Foster Jenkins i dobrze, że – jak sama przyznaje – "kocha śpiewać, ale nigdy śpiewaczką nie zostanie".
Komentarze
Prześlij komentarz