Czarne charaktery.

Rozmowy o pogodzie uznawane są za bezpieczną i mało ciekawą formę small talku, ale to właśnie warunki pogodowe zainspirowały mój dzisiejszy post.

W połowie dnia zapatrzyłam się w bliżej nieokreślony punkt przestrzeni pokoju. Nagle zrobiło się okropnie ciemno, a zmiana światła wyrwała mnie ze świata myśli. To niby tylko chmury, które niespodziewanie zakryły słońce, ale w ujęciu sekund zmieniło się wszystko wokół mnie. Zbledły kolory otoczenia, kontrast gdzieś się rozmył. Uderzyła mnie analogia tego zjawiska do zmian, które częściej czy rzadziej zachodzą w każdej z nas. Spadek motywacji, zatracenie pasji i ten ogarniający smutek wypełniający każdą część ciała.


Zmiana nastroju zwykle następuje w efekcie impulsu – nie zawsze uświadomionego. Budząc się rano z chandrą w duszy warto przypomnieć sobie swój sen, bo może to w nim doświadczyłyśmy czegoś nieprzyjemnego. Jednak ten niewytłumaczalny zły nastrój często przemija tak szybko, jak się pojawił. Gorzej, gdy za Twoje samopoczucie odpowiada coś, a raczej ktoś, a Ty doskonale wiesz co sprawiło, że tak się czujesz. Najgorzej, gdy ta osoba była lub nadal jest Ci bardzo bliska, a Ty zaczynasz wtedy kwestionować całą Waszą relację.

Podobno im wyżej wejdziemy, tym bardziej bolesny będzie upadek. Ale zostając na tym samym poziomie, co wszyscy wokół, nigdy nie osiągniemy niczego więcej niż oni.

Jeśli wiesz, o co walczysz i do czego dążysz, jeśli masz jasno określony cel i gotowy plan jego osiągnięcia – nigdy nie pozwól nikomu ściągać Cię w dół. Nie pozwól im sprowadzać Cię do swojego poziomu, bo kieruje nimi zawiść i emocje, ale na pewno nie Twoje dobre. Ale też nigdy nie wspinaj się na barkach czy głowach innych ludzi. Buduj sama swoją drabinę i z nią podbijaj świat. Próby dotarcia na szczyt po plecach innych nigdy nie kończą się dobrze. Obrazując to bardzo wprost – wdrapujesz się komuś na barki niczym zwinna cheerleaderka, stajesz mu na barkach i z uśmiechem na twarzy rozkładasz ramiona w zwycięskim geście. Wszystko gra do czasu, ale w pewnym momencie Twój człowiek-podstawa zmienia pozycję tym samym zrzucając Cię boleśnie prosto na zimną posadzkę. Takim rozwiązaniom mówimy NIE; nie uzależniamy swojego sukcesu od innych – nigdy.

Zamiast tego uczymy się od innych i dążymy do współpracujemy z nimi, szukamy obopólnych korzyści, razem budujemy, ale każdy własną drabinę. Jeśli w miarę osiągnięć Twoja drabina zacznie tę stworzoną przez nich – nie możesz przestać.

Ludzi można podzielić na niezwracających uwagę na cudze osiągnięcia i skupionych na mocowaniu kolejnych szczebli własnej kariery oraz tych, którzy nie potrafią znieść pnących się w górę sąsiadów. Ci drudzy częściej patrzą na siebie w odniesieniu do innych i rzadko potrafią zorientować się na swoich celach. Być może w ogóle ich nie mają. Być może mają je, ale nie wiedzą, jak do nich dojść. Czy to jest Twój problem? Zupełnie nie. Czy powinnaś z tego względu schodzić w dół, żeby oni poczuli się lepiej? Absolutnie nie.

Istnieje teza, zgodnie z którą nasze mózgi urosły do obecnych rozmiarów, by efektywnie gromadzić wiedzę o wrogach i przyjaciołach, by pamiętać, komu można zaufać, a na kogo warto uważać. Nie sposób ocenić, jak zachowają się osoby z naszego otoczenia, gdy status quo ulegnie zmianie; dopiero nowy porządek rzeczy uformuje ich zachowanie. To dlatego każdy chcący napisać scenariusz filmowy musi sobie najpierw odpowiedzieć na pytanie, co zmienia się w życiu głównego bohatera i wprowadzić ten element już w pierwszym akcie swojego dzieła. Zmiana status quo jest warunkiem niezbędnym do dalszej zmiany. To, w jaki sposób uczestnicy wydarzeń zareagują zależy już tylko od nich. Każdy z nich ma jakieś cele, do których będzie dążył aż do uspokojenia się sytuacji i nastania nowego porządku rzeczy. 

Ale są też wokół nas ludzie, którzy na wejściu, na samym początku jasno dają Ci do zrozumienia, że najzwyczajniej w świecie Cię nie lubią i wykorzystają każdą okazję, żeby zniszczyć Ci życie. Niektórzy robią tak bez większych powodów, inni z zazdrości, a jeszcze inni mogą Ci się rewanżować za coś, co sama im kiedyś zrobiłaś (umówmy się: skoro nie da się być lubianym przez wszystkich i nie da się wszystkich zadowolić, ktoś po drodze musi być i Ciebie uznać za czarny charakter w swojej bajce). 

Spraw, by w ostatnim akcie Twojego filmu, główna bohaterka miała powód, aby uśmiechnąć się do kamery i puścić do widzów zalotne oczko. Nie pozwól jej leżeć samotnie w morzy łez pośrodku ciemnego pokoju. Tą bohaterką jesteś i zawsze będziesz Ty. Nie pozwól czarnym charakterom zaprzepaścić Twoje marzenia. Walcz z wrednymi Siostrami i Złymi Macochami Kopciuszka, pokonuj głębinowe Urszule, niech nie onieśmieli Cię żaden Skaza czy Hades i nie bój się stawać oko w oko z Cruellą De Mon. Świat bajek Disneya obfituje w czarne charaktery, dzięki którym te filmy są tak emocjonujące – ale nie byłyby tak popularne, gdyby Simba nie został królem lwem a dalmatyńczyki przerobiono by na futra.

Komentarze

Popularne