Sztuka odpoczywania.
Niedawno miałam przyjemność pisać kilka tekstów opisowych dla produktów przeznaczonych dla kotów (na pewno podzielę się linkiem, gdy nowa strona marki już ruszy). Ponieważ na co dzień mieszkają ze mną dwie kotki, które zimą zrobiły się nad wyraz udomowione, mam niepowtarzalną okazję wejść w ten koci świat. Trudna praca kota sprowadza się do przekazywania ludziom sztuki odpoczywania – takim motywem poprowadziłam teksty dla Lisich Sztuczek i to skłoniło mnie, by dzisiaj napisać kilka zasad właściwego odpoczywania. Takiego, które pozwala później wrócić do codzienności z jej obowiązkami, zobowiązaniami i oczekiwaniami innych.
1. CZAS
Na odpoczywanie trzeba znaleźć czas. Nie zawsze da się zachować równowagę między pracą a odpoczynkiem – po sobie widzę, że w ciągu doby praca zajmuje mi 9-11 godzin (liczę tu także dojazdy); do tego mam swoje zadania po pracy, jak pisanie tekstów, prowadzenie blogów czy spotkania ze znajomymi – to kolejne 3-4 godziny dziennie. Spać trzeba, a to właściwie nieświadomy odpoczynek zajmujący mi 6-8h. Więc w efekcie zostają 2-3 godziny na rozpieszczanie samego siebie. I ten czas trzeba umieć wykorzystać, bo czas to najcenniejszy zasób.
2. MIEJSCE
Odpoczywać można różnie – w domu, w spa, na łonie natury (ogród, las, jezioro, łąka). Ja jestem domatorem i dla mnie własny teren jest najlepszy – tu nikt mi nie przyjdzie, nie wypuści psa albo krzyczącego dzieciaka, dzika zwierzyna ogranicza się do jeży i okolicznych kotów, więc czuję się tu po prostu najlepiej. Ma być swobodnie, wygodnie i bezpiecznie.
3. OPRAWA
Ciężko mi się odstresować w pomieszczeniach brudnych i chaotycznych. Porządek pozwala mi wyłączyć z otoczenia wszelkie bodźce zaprzątające mi podświadomie głowę, więc w miarę możliwości szukam środowiska minimalistycznego i praktycznego. Pod ręką zostawiam tylko te przedmioty, które przekładają się na jakość mojego odpoczynku. Telefon ustawiam na tryb "nie przeszkadzać", albo w ogóle go wyciszam. Wszystkie te przygotowania pozwalają mi czerpać to, co najlepsze z samego odpoczywania.
4. FRANKIE SAY RELAX
Gdy w końcu zakładam zdecydowanie za duże, ale jakże wygodne ciuchy (dresy zimą, tuniki i oversize'owe sukienki latem), mam ze sobą koce, poduszki i inne atrybuty godziwego odpoczynku, wychodzę z trybu świata zewnętrznego, zostawiam za sobą pracę, obowiązki, codzienność. Wtedy mogę po prostu leżeć, czytać, oglądać serial albo film – robić coś, co niespecjalnie mnie rozemocjonuje. Bywa, że ośrodkiem relaksacyjnym jest wanna (to opcja jesienno-zimowa), która zajmuje mi wtedy 2-3 godziny i dlatego tę kartę wyciągam zwykle w weekendy, kiedy mam więcej czasu. Domowe spa to szereg zabiegów na skórę, włosy, słuchanie w łazience Jazz FM (wieczorne kąpiele to też wybieranie świec zamiast światła, co po prostu "robi robotę" w kwestii oprawy), czasem czytanie książki, gazety, a czasem po prostu zamykanie oczu i swojego rodzaju medytacja.
5. COMFY, COZY AND GOOD-LOOKING
Ponieważ właściwy odpoczynek to najlepszy podarunek dla samego siebie, wyznaję zasadę "comfy, cozy and good-looking" – wygodnie, przytulnie i ładnie wyglądając. Te trzy proste hasła gwarantują mi, że relaksem osiągnę zamierzony efekt. Chodzenie w piżamie cały dzień jest super (moja ciotka mieszkając jeszcze w Stanach dość często robiła całe zakupy ubrana w piżamę i kurtkę, nikogo to tam nie dziwiło), ale dla mnie ważne jest, żeby nawet w tym stroju czuć się dobrze. Wyrzućcie z szafy stare, sprawne i nieładne piżamy, dresy i inne comfy clothes. Dziś powstają całe marki oferujące modę odpoczynkową, w takim Tesco znaleźć można piękne i dobre jakościowo piżamy, więc nie ma potrzeby 15. rok z rzędu spać w koszulce ze wspomnieniem Myszki Micky. Uwielbiam wygodne ciuchy – legginsy, bluzy, swetry, skarpety, koszulki itd. Moja matka wracając po pracy do domu od razu przebierała się w luźne spodnie i koszulki, ale drażniło mnie, że w swoich "wygodnych strojach" wygląda jak white trash – grubo i leniwie.
Dlatego moda domowa jest dla mnie równie ważna, co ta zawodowa. Moja garderoba ma specjalne strefy, w których trzymam elementy stroju wygodnickiego. Może w ten sposób zachowuję swój work-life balance?
6. PO CO TO WSZYSTKO
Od lat głośno jest o istocie zachowywania równowagi między pracą a odpoczynkiem, że dzięki temu jesteśmy bardziej efektywni etc. Ale nikt nie tłumaczy nam, czym właściwie jest odpoczynek. Dla mnie to nie sen – sen to po prostu regeneracja. Czasem łapię się na tym, że sprzątanie odprawiam jak mantrę i później mówię, że to jest dla mnie odpoczynek – ale nie jest nim, jeśli po wszystkim bolą mnie mięśnie i jestem jeszcze bardziej zmęczona – usatysfakcjonowana, ale jednak zmęczona.
Należyty odpoczynek musi prowadzić do wyczyszczenia umysłu ze wszystkich śmieci, poukładania w głowie myśli, uporządkowania planu działania. To jest chwila, kiedy rodzą się marzenia, kiedy wymyślamy sobie wakacje, wyjazdy, myślimy o najbliższych i relacjach, wyobrażamy sobie naszą przyszłość. Na co dzień nie ma na to czasu, a jednak to jest ważne, bo pozwala określić drogę w życiu. Pozwala odnajdywać na nowo sens w tym, co robimy.
FUN FACT!
Czytając o emocjach dowiedziałam się, że stan depresyjny, pojawiający się w konsekwencji np. żałoby, i towarzyszące mu wyczerpanie, brak siły, niechęć do działania ma na celu właśnie to: uniemożliwienie nam podejmowanie niewłaściwych decyzji i kroków w trudnych dla psychiki chwilach. To jest moment, w którym nasz organizm mówi "wrzuć na luz, odpocznij, włącz tryb dryfowania, nie zapierdalaj". Słuchajmy swoich emocji – nazywajmy to, co czujemy. Nasze ciało najlepiej wie, czego mu potrzeba.
1. CZAS
Na odpoczywanie trzeba znaleźć czas. Nie zawsze da się zachować równowagę między pracą a odpoczynkiem – po sobie widzę, że w ciągu doby praca zajmuje mi 9-11 godzin (liczę tu także dojazdy); do tego mam swoje zadania po pracy, jak pisanie tekstów, prowadzenie blogów czy spotkania ze znajomymi – to kolejne 3-4 godziny dziennie. Spać trzeba, a to właściwie nieświadomy odpoczynek zajmujący mi 6-8h. Więc w efekcie zostają 2-3 godziny na rozpieszczanie samego siebie. I ten czas trzeba umieć wykorzystać, bo czas to najcenniejszy zasób.
2. MIEJSCE
Odpoczywać można różnie – w domu, w spa, na łonie natury (ogród, las, jezioro, łąka). Ja jestem domatorem i dla mnie własny teren jest najlepszy – tu nikt mi nie przyjdzie, nie wypuści psa albo krzyczącego dzieciaka, dzika zwierzyna ogranicza się do jeży i okolicznych kotów, więc czuję się tu po prostu najlepiej. Ma być swobodnie, wygodnie i bezpiecznie.
3. OPRAWA
Ciężko mi się odstresować w pomieszczeniach brudnych i chaotycznych. Porządek pozwala mi wyłączyć z otoczenia wszelkie bodźce zaprzątające mi podświadomie głowę, więc w miarę możliwości szukam środowiska minimalistycznego i praktycznego. Pod ręką zostawiam tylko te przedmioty, które przekładają się na jakość mojego odpoczynku. Telefon ustawiam na tryb "nie przeszkadzać", albo w ogóle go wyciszam. Wszystkie te przygotowania pozwalają mi czerpać to, co najlepsze z samego odpoczywania.
4. FRANKIE SAY RELAX
Gdy w końcu zakładam zdecydowanie za duże, ale jakże wygodne ciuchy (dresy zimą, tuniki i oversize'owe sukienki latem), mam ze sobą koce, poduszki i inne atrybuty godziwego odpoczynku, wychodzę z trybu świata zewnętrznego, zostawiam za sobą pracę, obowiązki, codzienność. Wtedy mogę po prostu leżeć, czytać, oglądać serial albo film – robić coś, co niespecjalnie mnie rozemocjonuje. Bywa, że ośrodkiem relaksacyjnym jest wanna (to opcja jesienno-zimowa), która zajmuje mi wtedy 2-3 godziny i dlatego tę kartę wyciągam zwykle w weekendy, kiedy mam więcej czasu. Domowe spa to szereg zabiegów na skórę, włosy, słuchanie w łazience Jazz FM (wieczorne kąpiele to też wybieranie świec zamiast światła, co po prostu "robi robotę" w kwestii oprawy), czasem czytanie książki, gazety, a czasem po prostu zamykanie oczu i swojego rodzaju medytacja.
5. COMFY, COZY AND GOOD-LOOKING
Ponieważ właściwy odpoczynek to najlepszy podarunek dla samego siebie, wyznaję zasadę "comfy, cozy and good-looking" – wygodnie, przytulnie i ładnie wyglądając. Te trzy proste hasła gwarantują mi, że relaksem osiągnę zamierzony efekt. Chodzenie w piżamie cały dzień jest super (moja ciotka mieszkając jeszcze w Stanach dość często robiła całe zakupy ubrana w piżamę i kurtkę, nikogo to tam nie dziwiło), ale dla mnie ważne jest, żeby nawet w tym stroju czuć się dobrze. Wyrzućcie z szafy stare, sprawne i nieładne piżamy, dresy i inne comfy clothes. Dziś powstają całe marki oferujące modę odpoczynkową, w takim Tesco znaleźć można piękne i dobre jakościowo piżamy, więc nie ma potrzeby 15. rok z rzędu spać w koszulce ze wspomnieniem Myszki Micky. Uwielbiam wygodne ciuchy – legginsy, bluzy, swetry, skarpety, koszulki itd. Moja matka wracając po pracy do domu od razu przebierała się w luźne spodnie i koszulki, ale drażniło mnie, że w swoich "wygodnych strojach" wygląda jak white trash – grubo i leniwie.
Dlatego moda domowa jest dla mnie równie ważna, co ta zawodowa. Moja garderoba ma specjalne strefy, w których trzymam elementy stroju wygodnickiego. Może w ten sposób zachowuję swój work-life balance?
6. PO CO TO WSZYSTKO
Od lat głośno jest o istocie zachowywania równowagi między pracą a odpoczynkiem, że dzięki temu jesteśmy bardziej efektywni etc. Ale nikt nie tłumaczy nam, czym właściwie jest odpoczynek. Dla mnie to nie sen – sen to po prostu regeneracja. Czasem łapię się na tym, że sprzątanie odprawiam jak mantrę i później mówię, że to jest dla mnie odpoczynek – ale nie jest nim, jeśli po wszystkim bolą mnie mięśnie i jestem jeszcze bardziej zmęczona – usatysfakcjonowana, ale jednak zmęczona.
Należyty odpoczynek musi prowadzić do wyczyszczenia umysłu ze wszystkich śmieci, poukładania w głowie myśli, uporządkowania planu działania. To jest chwila, kiedy rodzą się marzenia, kiedy wymyślamy sobie wakacje, wyjazdy, myślimy o najbliższych i relacjach, wyobrażamy sobie naszą przyszłość. Na co dzień nie ma na to czasu, a jednak to jest ważne, bo pozwala określić drogę w życiu. Pozwala odnajdywać na nowo sens w tym, co robimy.
FUN FACT!
Czytając o emocjach dowiedziałam się, że stan depresyjny, pojawiający się w konsekwencji np. żałoby, i towarzyszące mu wyczerpanie, brak siły, niechęć do działania ma na celu właśnie to: uniemożliwienie nam podejmowanie niewłaściwych decyzji i kroków w trudnych dla psychiki chwilach. To jest moment, w którym nasz organizm mówi "wrzuć na luz, odpocznij, włącz tryb dryfowania, nie zapierdalaj". Słuchajmy swoich emocji – nazywajmy to, co czujemy. Nasze ciało najlepiej wie, czego mu potrzeba.
Komentarze
Prześlij komentarz